czwartek, 2 listopada 2017

Poranek w Tatrach. Salamandra!

02 listopada
Pogodny poranek w Tatrach... Marzenie chyba każdego fotografującego amatora. Co do profesjonalistów spierałbym się ;) 


Jesienna pogodna niedziela to doskonały czas dla zakopiańskiego turysty, aby nieco skrócić sobie drzemkę i nasycić oczy pięknem wstającego dnia. Pobudka o 5.30. Wjeżdżam samochodem na jeden z najlepszych punktów widokowych na Tatry, czyli popularną Salamandrę w Kościelisku. Rozstawiam statyw i ...

(niedługo postaram się opisać parametrami poszczególne zdjęcia)












Kielecki krajobraz w teleobiektywie cz.1

02 listopada
Kielecka Bazylika katedralna i zamek w Chęcinach w jednym kadrze? Bez problemu jest to możliwe jeśli zdjęcie wykonamy z wykorzystaniem długiej ogniskowej, krótko mówiąc teleobiektywem.

Aby złapać w jednym kadrze katedrę i zamek najlepiej udać się na pagórek przy ulicy Ciekockiej w Kielcach. W pobliżu skrzyżowania z ul. Świerczyńską jest najlepsze miejsce do wykonania takiej fotografii. Wówczas będziemy mieli szansę umieszczenia zamku w lewym górnym mocnym punkcie zdjęcia. To czy chcemy na zdjęciu tylko katedrę i zamek, czy całe Wzgórze Zamkowe w Kielcach oraz chęcińskie zamczysko to już nasz subiektywny wybór. Trochę skłonów, uklęknięć, aby znaleźć odpowiadającą nam kompozycję i możemy pstrykać. Acha, jeszcze tylko wyciągnięcie butów z błota (Ciekocka nie dość, że jest polną ulicą, to zrobiła się wielkim placem budowy)... Obiektyw z ogniskową ok. 300mm powinien nam pozwolić zrobić fajne zdjęcie z odpowiednią proporcją zamku w kadrze, tak, aby nie był on w nim tylko mało widocznym zarysem. Ja użyłem dłuższej ogniskowej, m.in. aby nie croopować potem zdjęcia. Efekt poniżej.

Wykonanie tej fotografii było całkowicie spontaniczne i nie poprzedzone żadnymi przygotowaniami. Gdyby tam wrócić, gdy słońce lub księżyc będą w odpowiedniej osi...


600mm, f6, iso200, 1/1000





środa, 4 października 2017

Giewont, czyli ulubiona góra Polaków

04 października
Szlak na Giewont jest jednym z najpopularniejszych w polskich Tatrach. Nie ma się co dziwić, dla wielu turystów niełatwe podejście pod "górę z krzyżem" jest niczym pielgrzymka. Powiem szczerze, że osobiście wolę wdrapywanie się wszystkimi szlakami na około Giewontu i patrzenie na ten szczyt z pewnej perspektywy. Być może także dlatego, że można złapać np. takie widoki (kadr z Małołączniaka).

niedziela, 17 września 2017

Historia jednego zdjęcia (2) - szaleńczy taniec fotografa

17 września
Historia powstania tej fotografii jest nieco kabaretowa. W zasadzie kabaretowe jest moje zachowanie podczas pstrykania tej fotki. Ale od początku...

W czerwcowy wieczór udałem się w kierunku zamku w Chęcinach, aby poszukać nowej perspektywy do zrobienia zdjęcia tego niezwykle popularnego obiektu dla miejscowych fotografów. W ten sposób znalazłem się na drodze Korzecko - Chęciny. Już kiedyś robiłem tam zdjęcia, ale wówczas nie zauważyłem niezwykle urokliwego pola facelii. Tym razem niewiele myśląc zatrzymałem samochód i pobiegłem w kierunku pola. Trzeba było się śpieszyć, bo robiło się ciemno. "Z ręki" nie dało się już zrobić zdjęcia, niezbędny był statyw.  Gdy rozsuwałem nóżki statywu poczułem, że nie jestem przed polem sam. Pierwszy atak nastąpił ze strony komarów. Potem pojawiły się osy, bąki, pszczoły? Nie wiem do końca kto, bo walczyłem z czasem (słońce zachodziło) i oganiając się przed owadami próbowałem znaleźć dobrą perspektywę kadru, rozłożyć statyw i ustawić aparat. Owadów przybywało. Prawdziwy kabaret zaczął się, gdy miejsce, które uznałem za najlepsze do wykonania fotografii okazało się centrum ruchu majowych chrabąszczy. W zasadzie nie było możliwości pstryknięcia dobrej fotki. Ktoś oglądając mnie z pewnej perspektywy widział kolesia, który szaleńczo tańczy na polu. Tylko muzyki nie było słychać... Walka z owadami na tyle przedłużyła cały proces przygotowania do zdjęcia, że słońce pięknie oświetlające pole facelii zdążyło zajść. Co prawda pojawiła się piękna iluminacja świetlna zamku, ale brakowało mi światła na polu. No to sobie je zorganizowałem. Podjechałem samochodem po jakichś wilczych dołach przed samo pole, włączyłem "drogowe" i miałem calutkie pole oświetlone. Teraz trzeba było jeszcze tylko poradzić sobie z owadami. No, ale przecież samochód był już bardzo blisko mnie... Proces pstrykania wyglądał następująco: ustawienie kadru, taniec wokół statywu, ustawienie parametrów ekspozycji, taniec, pstryknięcie zdjęcia, taniec (czas ekspozycji to jakieś 5-7 sekund), zdjęcie aparatu ze statywu, ucieczka do kabiny samochodu, w środku auta ocena jakości zdjęcia i... pojęcie kolejnej próby. I tak aż do osiągnięcia zamierzonego efektu. Było kupę śmiechu z tym zdjęciem, dlatego też bardzo go lubię.

Zamek w Chęcinach k. Kielc, 105mm, f11, 25sek.

Historia jednego zdjęcia (1) - kielecka katedra

17 września
Przepis na dobrą fotografię jest - bardzo upraszczając - jasny: trzeba być w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Z reguły jest to związane z odpowiednim planowaniem wykonania fotografii.

Czasami jest jednak tak, że zupełnie nie mając na myśli pstrykania zdjęć widzimy kadr, którego nie można nie uwiecznić. Wyjmujemy aparat, ustawiamy parametry i już. Czasami jednak chcemy zastosować wariant pośredni, czyli przypadkowo napotykamy bardzo pasujący nam kadr, ale myślimy "jest cudownie, ale poczekam, aż będzie lepsze światło, pogoda itd., dopiero wtedy będę miał perełkę". I taka miała być historia tej fotografii. Miała...

Gdy zupełnie przypadkowo zauważyłem pewnego dnia (październik 2016 rok) kielecką katedrę otuloną kolorowymi jesiennymi liśćmi nie miałem wątpliwości, że trzeba temu widokowi zrobić zdjęcie. Był tylko jeden mały problem, mżyło, wiało, ogólnie pogoda pod psem. Jesiennych kolorowych liści wokół zarysu katedry w wizjerze były setki i wyglądało to niesamowicie. Pomyślałem, jako , że pracuję bardzo blisko - spróbuję jutro. W kolejnym dniu pogoda była jeszcze gorsza. No to, odkładam na "jutro". Tyle, że w kolejnym dniu pogoda angielska do kwadratu - wieje, leje. Czaiłem się tak 4 dni i nic, aż do momentu, gdy w pierwszym możliwym momencie przy nienajgorszej aurze poszedłem sprawdzić, czy ten cudowny kadr wygląda tak, jak go zapamiętałem. Niestety sporo liści już zdążyło opaść... Nie wiele myśląc o dobrym świetle i błękitnym niebie, wyciągnąłem aparat i zrobiłem to zdjęcie. Ze zdjęciami jak z prawdziwymi promocjami, trzeba korzystać póki są.


I jako bonus dorzucam fotografie bazyliki katedralnej w Kielcach wykonanej w ciepły letni wieczór. Do wykonania zdjęcia wykorzystałem obiektyw fisheye.


niedziela, 10 września 2017

Kieleckie UFO

10 września
Mieszkańcy Kielc żegnają Dworzec PKS, czyli słynne kieleckie UFO, które jeszcze tylko przez kilka miesięcy będzie widoczne w znanej od lat 80. postaci. Niebawem przejdzie gruntowną modernizację i wróci prawdopodobnie w postaci nowocześniejszego UFO, w którym będzie centrum komunikacyjne.

Z punktu widzenia fotograficznego trochę szkoda, że ta perełka architektoniczna kończy swój żywot, ale z drugiej strony to dobrze, bo stan techniczny budynku można śmiało nazwać ruiną. "Dworzec" dobrze wygląda tylko na zdjęciach i to oczywiście nie wszystkich. A ponieważ chciałbym zapamiętać go pozytywnie (jeździło się z niego na pierwsze w życiu wypady pod namioty), to przedstawiam dwa zdjęcia, na których prezentuje się on chyba nienajgorzej. Fotki powstały w 2016 roku. Jedna z nich przy okazji fotografowania superksiężyca, który był widoczny w listopadzie. 



Zdjęcie to wykonałem techniką podwójnej ekspozycji, ponieważ niemożliwe jest zrobienie w nocy zdjęcia, na którym prawidłowo naświetlimy (mimo wszystko ciemny obiekt czyli) dworzec oraz wyeksponujemy ostry i widoczny księżyc. Na szczęście nowoczesne lustrzanki cyfrowe dają możliwość fotografowania w tej technice, w przeciwnym wypadku po 30 sekundach naświetlania ekspozycji w widocznej postaci księżyc były tylko wielką jajowatą białą plamą na zdjęciu. Tymczasem dzięki oddzielnemu naświetleniu księżyca i dworca mamy sympatyczny obrazek, który powstał bezpośrednio w aparacie fotograficznym. Oczywiście mam świadomość, że wielu fotografów na pewno nie pokazałoby go ze względu na liczne "śmieci" w kadrze w postaci tablic reklamowych, ale... Ja się tym nie przejmuję i przestawiam ten sentymentalny dla kielczan obrazek.

Drugie zdjęcie wykonałem z pomocą obiektywu typu fisheye, czyli popularnym "rybim okiem". Dzięki bardzo bliskiemu podejściu pod dworzec uniknąłem w kadrze licznych tablic reklamowych, które znajdują się wokół obiektu. W programie graficznym obróciłem nieco zdjęcie, aby wywrzeć wrażenie, że UFO odlatuje. No i powstało takie zdjęcie.


  

wtorek, 5 września 2017

Album: W drodze na Trzy Korony

05 września
Pieniny uwielbiam. A jak Pieniny, to obowiązkowo szlak na Trzy Korony. W sierpniu 2017 roku wyglądało to tak.
Podczas wschodu słońca...

Kilka minut po wschodzie takie widoki na niebieskim szlaku.

Na każdej polanie takie widoki. Poranna rosa robiła swoją robotę...

Coraz bliżej szczytu, mgły już pod nami.

Na Trzech Koronach tego poranka czekała nas nagroda. Widok zapierający dech w piersiach. Jak tu nie kochać gór?

W dole przebijają się Sromowce Niżne.

Jeszcze rzut oka na Tatry i schodzimy...

Sprawdź mój @Instagram